Robert Bly
Charakterystyczną cechą współczesnej psychologii jest kojarzenie wszystkiego, co się da, z matką. Zarówno Freud, jak i Jung byli maminsynkami, a nasza psychologia od nich się wywodzi.Test Rorschacha, test plam atramentowych, Ro - test projekcyjny, stworzony w 1921 roku przez szwajcarskiego psychoanalityka Hermanna Rorschacha. Na podstawie testu wnioskuje się o nieświadomych treściach psychicznych, cechach osobowości i zaburzeniach psychicznych (jest on używany w diagnozie klinicznej).
Test składa się z 10 tablic z plamami atramentowymi (5 szaroczarnych, 2 szaroczerwone i 3 kolorowe). Tablice prezentuje się osobie badanej, która opowiada, co na nich widzi. W odpowiedziach bierze się pod uwagę:
- interpretowany obszar (całość, części)
- determinantę odpowiedzi (kształt, barwa, pozorny ruch)
- poziom formy (zgodność obrazu z bodźcem)
- treść (ludzie, zwierzęta etc.).
Test ten jest przedmiotem mojej wielkiej fascynacji. Kojarzy mi się z kartami Tarota. Zawiera dziesięć plansz z dziwacznymi rysunkami, w którym każdy widzi co innego. Każda plansza symbolizuje inną sferę osobowowści i na podstawie indywidualnej interpretacji rysunku przez badanego, psycholog zbiera wiedzę o pacjencie. Kiedyś chodizłam prywatnie do terapeuty i robił mi ten test. Powyższa plansza symbolizowała moje relacje z matką. Zauważyłam w niej dwie osoby uprawiające paintball. Faktycznie moje relacje z mamą przypominają się takie ciągłe przepychanki, jakąś walkę.
Ta ostatnia dotyczyła mojego ojca i relacji z mężczyznami. Okazała się się, że postrzegam ich jako jakichś dziwnych, monstrualnie śmiesznych olbrzymów. Nieporadnych i słonowatych. Coś w ten deseń, to było już dawno i mało pamiętam.
Chętnie oddałabym tego stanu za dopłatą, byle się pozbyć...
OdpowiedzUsuńCiekawy ten test. Miałam go kiedyś robionego tylko niestety nie otrzymałam nigdy wyników....
A tak mi się przypomniało, czy masz jakiś kontakt z Edytką?
pozdrawiam
Nigdy nie lubiłam tego testu. W ogóle do stosowania testów uciekam się tylko wyjątkowo. Testy zakładają bowiem, że pacjent chce coś kryć. Nawet jeśli, to nie czuję się dobrze w wyrywaniu z kogoś jego sekretów. Wolę stawiać na współpracę i dialog.
OdpowiedzUsuńA mnie te rysunki skojarzyły się z motylami/ćmami ze względu na kolory i to, że przez środek biegnie linia symetrii.
OdpowiedzUsuńCiekawe, jak to można zinterpretować:)?
Mnie przypominają nietoperze. Może mam za mało fantazji. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBardzo wątpię aby te plamy coś cokolwiek wyjaśniały a tym bardziej nasze relacje z bliskimi lub z kimkolwiek .
OdpowiedzUsuńPowiem Ci, że to chyba prawda, moja matka jest negatywną postacią i to się na mnie odbiło. Pewnie, że dołaczyły się inne negatywne okoliczności, jakich życie mi nigdy nie szczędziło - gdyby nie to, po prostu uciekłabym od niej jak najdalej by się dało.
OdpowiedzUsuńSumatro, na chwilę obecną nie mam z nią kontaktu
OdpowiedzUsuńNikitaps, a jeśli pacjent nie ukrywa, tylko sam siebie nie rozumie?
OdpowiedzUsuńRen-ya, Mnie się ogólnie kojarzą z narządami płciowymi kobiety...
OdpowiedzUsuńKathi, bez przesadyzmu...
OdpowiedzUsuńJefte, wiem że Ty wątpisz nawet w ewolucję...
OdpowiedzUsuńCecylio, niestety rodzice ciągną się za nami jak smród, przez całe życie...
OdpowiedzUsuńTe plamy tak jakoś przypominają motyle w locie..
OdpowiedzUsuń