Świat kultury, tzw. noosfera, jest do życiaczłowiekowi równie potrzebny jak biosfera.
Na terapii niedawno poruszyłam temat odczuwanej przeze mnie w życiu samotności... Doszłyśmy do wniosku, iż moim celem nie było uzyskanie dyplomu technika weterynarii, a zdobycie grona przyjaciół. A do tego owa szkoła zupełnie się nie nadaje... Psycholożka doradziła mi szukanie kobiecego kręgu.
Kręgi kobiet" (podobnie jak "kręgi mężczyzn") istniały od wieków i w wielu kulturach świata istnieją do dziś, pełniąc tam bardzo ważną rolę. Dawały poczucie wspólnoty. Kobiety starsze, bardziej doświadczone, pomagały młodszym, które dopiero wchodziły na drogę dorosłego, samodzielnego, świadomego życia. Umożliwiały wymianę informacji i doświadczeń wśród trzech pokoleń - babek, matek i córek. W naszym, cywilizowanym świecie, stworzenie takiego prawdziwego kręgu było by bardzo trudne ze względu choćby na brak czasu i odległości nas dzielące.
Przeszukałam internet i w moim mieście nie ma niestety takowego. Postanwiłam sobie jednak częściej wychodzić z domu, i nie tylko do kina. W zeszłym tygodniu wybrałam się na spotkanie z pisarką organozowane przez jedną z bibiotek. Miałam wiele wątpliowści i poniekąd zmusiłam się do pójścia tam. Byłam jednak mile zaskoczona. Autorka bowiem nosi moje nazwisko, wychowała się w tej samej dzielnicy, jest w zbliżonym wieku do mojego i ma podobne zainteresowania. Pani bibliotekarka na siłę zaciągnęła mnie do niej po spotkaniu i przedstawiła nas sobie. Wyszłam pod niesamowitym wrażeniem tej osoby. Poczułam przez moment silne pokrewieństwo dusz. Wracając do domu czułam się jakbym...była zakochana. Cóż, emocje szybko opadły, Barbara jest osobą niezwykle zajętą , ma wielu przyjaciół i nie sądzę, aby było nam dane się zaprzyjaźnić.
Witaj, jaga
OdpowiedzUsuńMiło mi, że wpadasz do mnie w odwiedziny. jestem z rewizytą i na pewno nie jednorazowo :)
Podoba mi się Twój tekst o ateistach, czuje mój klimat w podejściu do sprawy. Polecam u mnie "Bez Boga, bez sumienia?...". Zresztą o zaparciach to też (niestety) mój klimat, ale walczę dzielnie :)
Pozdrawiam serdecznie,
Shara
Witaj Jaga! Wpadłam z rewizytą... :)
OdpowiedzUsuńCzy dobrze odczytuje ,ze nie masz przyjaciół, znajomych ? To bardzo przykre... zastanawiam się dlaczego...chociaż w dzisiejszym świecie trudno o prawdziwe szczere relacje... pozdrawiam cieplutko..
mariza1965
Jaguś czasem pozory mylą i te osoby, które wydają się niedostępne są bardziej nieśmiali od nas. Często to bardzo mili i komunikatywni ludzie. Mój sąsiad uchodzi za człowieka mającego wysokie mniemanie o sobie.Tymczasem to tylko pozrne wrażenie, ale nikomu nie chciało się go lepiej poznać i przełamać tą standardową opinię o nim. Pozdrawiam i miłego dnia
OdpowiedzUsuńCzas pokaże czy dane będzie wam się zaprzyjaźnić ze sobą
OdpowiedzUsuńa może jesteście rodziną?
OdpowiedzUsuńBlogowanie to też swego rodzaju krąg: krąg zaprzyjaźnionych blogerów i blogerek:)
OdpowiedzUsuńA tak na poważnie, to mnie też fascynują te dawne kobiece związki. Z jednej strony żałuję, że dziś praktycznie zniknęły (choć na wsiach nadal funkcjonują spełniające podobną rolę koła gospodyń wiejskich). Ale z drugiej strony wiem, że ja nie potrafiłabym funkcjonować w takiej grupie. Ja jestem samotniczką z natury i wszelkie obcowanie z ludźmi ograniczam do koniecznego minimum. Dla mnie wirtualne towarzystwo jest najzupełniej wystarczające.
Racja, faceci są fajni, nie tylko do romansów, ale koleżanki trza mieć, to ważne i pożyteczne :))
OdpowiedzUsuńSharo, dziękuję za rewizytę.
OdpowiedzUsuńMarizo,no neistety nie mam...
OdpowiedzUsuńKathi, ale ja zrobiłam kilka pierwszych kroków w jej kierunku, a ona nie podejmuje kontaktu. Nie mam zamiaru się narzucać.
OdpowiedzUsuńJefcik, czas właśnie pokazał, że się jednak nie zaprzyjaźnimy...
OdpowiedzUsuńSumatro, chyba w bardzo dalekim pokoleniu.
OdpowiedzUsuńRenyu, mi jakoś netowe kontakty nie wystarczają...
OdpowiedzUsuńCecylio, a co się stało z Twoim blogiem? :(((
OdpowiedzUsuń