Czasami rodzi się we mnie jakiś głód życia, nie znana tęsknota za spełnieniem się w innych rolach, smakowanie ciała i duszy jeszcze nie poznanej. Odkrywać trzeba do końca.
— Barbara Rosiek
— Barbara Rosiek
piątek, 2 września 2011
Karuzela na jawie i karuzela we śnie...
Karuzela, karuzela, karuzela marzeń
Karuzela, karuzela, karuzela zdarzeń
Kręci się, kręci się, kręci wysoko
Wiruje, wiruje, wiruje w obłokach
W dole tłum, gęsty tłum, czeka i patrzy
I nadzieję w sercu ma, że coś więcej zobaczy
Karuzela marzeń Manam
Dziś postaram się napisać coś bardziej optymistycznego, bo czuję się jakoś ciekawiej. Na karuzeli jeżdziłam około 20 lat temu...do tego lata. Za sprawą Maksa, jak mała dziewczynka, przeżyłam emocje grozy i dzikiej radości zarazem, unosząc się wysoko, wysoko...na karuzeli... :)))
A taki powrót do dzieciństwa. Maks jest niezamierzonym organizatorem moich rozrywek, na które bez niego bym się nie zdecydowała sama.
Ostatnio zwiedzaliśmy wspólnie muzeum Żurawia Gdańskiego.
Najstarsza wzmianka źródłowa o Żurawiu jako o drewnianym dźwigu portowym pochodzi z 1367 roku. Jego dzisiejszy wygląd nawiązuje jednak do wizerunku z połowy XV wieku. Pierwszy drewniany dźwig spłonął bowiem doszczętnie w czasie pożaru w 1442 roku. Nowy dźwig zbudowano w latach 1442-1444. Miał on charakter obronny. Składał się z dwóch murowanych baszt, między którymi zainstalowano drewniany mechanizm wyciągowy. Urządzenie przeładunkowe składało się z dwóch par kół drewnianych, które wprawiali w ruch robotnicy portowi. Dźwig służył do stawiania masztów i przeładunku towarów, był także jednocześnie bramą miejską. Żuraw pozostawał własnością miasta, a jego administratorem był mistrz dźwigowy. W wyniku działań wojennych w 1945 roku Żuraw został zniszczony - konstrukcja drewniana spłonęła doszczętnie, a z części ceglanej pozostało jedynie 60 %.
Po wojnie odbudowano go i przekazano Centralnemu Muzeum Morskiemu. Obecnie we wnętrzach Żurawia organizowane są wystawy tematycznie związane z życiem portu gdańskiego. Od 2003 r. zwiedzający mogą także wchodzić do mechanizmu dźwigowego. Ze względu na bezpieczeństwo pracowników i przepisy przeciwpożarowe muzeum nie zezwala na jego uruchamianie.
Widoczny na XVI wiecznych rycinach budynek przylegający do Żurawia pełnił rolę spichlerza. W XIX wieku został przeznaczony na obiekt mieszkalny, a po II wojnie światowej zbudowano na tym miejscu kotłownie miejską. W latach siedemdziesiątych budynki kotłowni zostały przejęte przez Centralne Muzeum Morskie, które przebudowało ich wnętrza, adaptując na cele biurowe i wystawiennicze. Obecnie budynek nosi nazwę Składu Kolonialnego. W najbliższych latach Centralne Muzeum Morskie zamierza stworzyć w tym miejscu Ośrodek Kultury Morskiej, dobudować do Składu od strony hotelu Hanza nowy budynek, a całość elewacji ujednolicić zgodnie ze studium urbanistyczno-historycznym.
Dziś w nocy miałam sen fabularno-przygodowy. Chyba nigdy do tej pory mi się to nie zdarzyło. Jeszcze jestem pod silnym wrażeniem.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Chyba się synchronicznie wstrzeliłam w temat,ale informuję jedynie,że "skrobnęłam" post specjalnie dla Cię, Jago
OdpowiedzUsuńJeny, jak mi sie miło zrobiło, że ktoś zrobił coś dla mnie...
OdpowiedzUsuń