Czasami rodzi się we mnie jakiś głód życia, nie znana tęsknota za spełnieniem się w innych rolach, smakowanie ciała i duszy jeszcze nie poznanej. Odkrywać trzeba do końca.
— Barbara Rosiek

poniedziałek, 27 czerwca 2011

Wnioski życiowe Maksa.


Wniosek to punkt, w którym nie masz już siły dalej myśleć. Prawa Murphy`ego


Ciocia, jak Ty umarniesz, to ja Ciebie pocałujem i znów będziesz ludziem i będziesz gadać.

niedziela, 26 czerwca 2011

Sen o dziecku.

Jesteśmy z tego samego materiału co nasze sny.
— William Shakespeare

Niedawno śniło mi się, że urodziłam dziecko. Nie potrafię jednak interpretować snów, zwłaszcza swoich. Jak napisała kiedyś Kinga w jednym z komentarzy na skasowanym blogu, ciężko jest być własnym psychoanalitykiem. Pewne sny jednak pozostawiają w moim umyśle trwały ślad. Tak jak rzeczony sen o dziecku. Śniło mi się, że była w ciąży i urodziłam dziecko. Byłam na to kompletnie nieprzygotowana, nie miałam dla niego ubranek, pieluszek ani mleka. Nie wiedziałam co mam zrobić byłam kompletnie zaskoczona tym faktem, poród przebiegł jednak niesłychanie lekko. Pozostawiłam dziecko w szpitalu, wróciłam do domu z moim tatą, miałam mnóstwo jakich rzeczy do zrobienia i każdego dnia zapominałam odebrać moje dziecko ze szpitala. Gnębiło mnie wielkie poczucie winy.


Praca ze snami daje wiedzę. Pracując ze snami i podejmując się tłumaczenia snów, ma się dostęp do niesamowitego źródła wiedzy o nas samych. Sny przekazują nam wiedzę o zawartości naszej psychiki, o stanie naszego ciała, o sytuacji w jakiej się znajdujemy, a także czasem przekazują nam wiedzę o naszych najbliższych.

Ktoś może powiedzieć, że to wszystko wie się ot tak i nie ma potrzeby interpretować snów żeby się tego dowiedzieć. Na pierwszy rzut oka można się zgodzić z takim stwierdzeniem. Zmienia się jednak zdanie gdy przyjrzy się temu bliżej. Czy ktoś na przykład codziennie, obiektywnie analizuje swoje myśli, zachowania, sytuację w jakiej się znajduje? Prawdopodobnie mało kto coś takiego robi codziennie. Jeśli nie robi tego codziennie to skąd może wiedzieć jakie myśli, emocje, zachowanie, czy sytuacja zewnętrzna dominuje w życiu? Skąd wie co ma na nasze życie duży, ale niezauważony wpływ, że wygląda ono tak a nie inaczej? Często jest tak, że człowiek zachowuje się w jakiś sposób ale tak naprawdę nie wie dlaczego. Sny o tym mówią i dzięki snom można wiele rzeczy zrozumieć.

Można na to spojrzeć też z drugiej strony. Nawet jeśli ktoś zastanawia się, analizuje siebie, sytuację w jakiej jest, to czy robi to obiektywnie? Tu jest cały problem. Ciężko, a może nawet wręcz niemożliwe jest spojrzenie na siebie na sytuacje w jakiej się znajdujemy obiektywnie. Każdy, dosłownie każdy ma optymistyczne albo pesymistyczne spojrzenie na życie. Widzi się albo szklankę do połowy pełną, albo do połowy pustą. Coś takiego jak realizm i zachowanie równowagi pomiędzy optymizmem a pesymizmem praktycznie nie istnieje. Jeśli więc ktoś analizuje siebie, swoją psychikę, sytuację w jakiej jest to obraz jaki otrzymuje jest w jakimś stopniu zafałszowany i na pewno nieobiektywny. Ciężko po prostu jest obiektywnie stwierdzić dokładnie jaki coś ma kolor jeśli ma się na nosie albo różowe albo czarne okulary.

Sny i to co jest w nich zawarte pokazują prawdziwy, obiektywny stan rzeczy. Dopiero wiedząc jak tak naprawdę wyglądają sprawy można zastanawiać się nad wprowadzeniem zmian. To jest tak jak z jakimś zepsutym urządzeniem. Praktycznie nie sposób naprawić czegoś jeśli nie wie się co tak naprawdę się zepsuło. Wie się że coś nie działa, ale nie wie się dlaczego. Naprawienie czegoś jest praktycznie prawie w całości zależne od konieczności znalezienia usterki. Jest po prostu potrzebna wiedza jaki jest prawdziwy stan rzeczy i co tak naprawdę się zepsuło. Sny dają nam tą możliwość poznania tego, dają nam po prostu tą potrzebną nam wiedzę.

Poznanie obiektywnego stanu rzeczy za pomocą snów jest już wystarczającym powodem przemawiającym za tym, że warto tłumaczyć sny. Jednak tak naprawdę to jeszcze nie jest wszystko co oferują nam sny. W niektórych snach dodatkowo zawarte są wskazówki co należy zrobić żeby nasze życie było lepsze. Mamy po prostu podane konkretne rozwiązanie dręczących nas problemów. Jakby tego było mało to sny czasem pokazują nam naszą możliwą przyszłość i ostrzegają nas przed jakimiś problemami. Dzięki tej wiedzy można później albo uniknąć tych problemów, albo po prostu sny dają nam czas żebyśmy mogli się odpowiednio przygotować na czekające nas trudności. Sny dostarczają nam po prostu niesamowitego bogactwa wiedzy i ta wiedza jest w zasięgu naszej ręki.

Najciekawsze i najzabawniejsze jest to że wielu ludzi chcąc osiągnąć szczęście, doskonałość szuka potrzebnej wiedzy daleko na przykład w jakichś wschodnich systemach filozoficznych lub odczytując przyszłość z ułożenia planet. Możliwe że w ten sposób można tą wiedzę osiągnąć. Po co jednak szukać tego gdzieś daleko jeśli ma się wszystko pod nosem? Sny zresztą to jest ciekawy fenomen, bo praktycznie każda kultura czy nawet religia w jakimś mniejszym lub większym stopniu nawiązuje do snów. Dotyczy to zarówno i dużych i małych. Odniesienie do snów można znaleźć w chrześcijaństwie, w islamie, czy nawet w przesłaniach jakichś Indian.
http://www.mocsnu.pl/

Dziecko

Szukanie wyjścia z sytuacji konfliktowej; chcesz rozpocząć od nowa, skierować na nowy szlak swoje życie, także wewnętrzne. Dziecko podobnie jak młodość, może symbolizować szansę i możliwość dalszego rozwoju. Często ujawniają się w tym symbolu konflikty spowodowane przeważnie niedojrzałością. Poza tym sen o dziecku może być też aluzją do własnych dzieci lub wyrażać pragnienie ich posiadania.

urodzić: otwierają się nowe możliwości w twojej egzystencji
Tyle wiedzy z interenetu. Ale jak rozpocząć mam własną interpretację? Może chodzi tu o moje wewnętrzne dziecko, któremu rodzic nie jest w stanie zapewnić bezpieczeństwa w postaci jedzenia i odzienia, a także opieki. Dręczą rodzica z tego powodu wyrzuty sumienia, ale zrzuca winę na okoliczności zewnętrzne. Coś zawsze się wydarzy takiego, co spowoduje, że nie może on dziecka odebrać ze szpitala. Ponadto ze szpitala odbiera go własny ojciec. Wskazuje to jakby na fakt, iż rodzic dziecka sam nie czuje się dorosły i korzysta z pomocy własnego rodzica. Dziecko rodzi się w sposób łatwy i niespodziewany. Być może chodzi tu, o to, że moje wewnęterzne dziecko łatwo się rozbudza i niespodziewanie ujawnia swą obecność w moim życiu. Zaskakuje mnie w ogóle jego sam fakt jego istnienia we mnie i łatwość z jaką ujawnia swoją osobowość.

piątek, 24 czerwca 2011

Prawda obiektywna.

William Wharton
[...] wszystko, co powstaje w umyśle mężczyzny czy kobiety, jest fikcją. Tak zwana prawda to udogodnienie i luksus, których wszyscy poszukujemy.
Cóż to jest prawda? Pytanie to zadał Poncjusz Piłat skazanemu na śmierć przez lud Jezusowi ponad dwa tysiące lat temu. Pytanie, mimo że proste w swej formie i dziś pozostawia wiele trudności z podaniem jednoznacznej na nie odpowiedzi. Idea, zasada, teza uważana powszechnie za niepodważalną, wynikająca z ludzkiego doświadczenia albo dowiedziona naukowo – tak prawdę definiuje Słownik języka polskiego. Wydawać by się mogło, że owa definicja stanowi odpowiedź na wszelkie wątpliwości. Lecz pozostaje pytanie: czy na pewno jest odpowiedzią na pytanie rzymskiego namiestnika.

„Nie potrafię odpowiedzieć na pytanie Piłata” – rozpoczyna Leszek Kołakowski. „Nie odpowiedział na nie również Jezus. Pytanie: +Czym jest prawda?”+ zaprząta ludzkie umysły od tysięcy lat. Ludzie od zawsze zadają sobie fundamentalne pytania - o sens istnienia, o celowość świata, o religię, o to, co po nas zostaje, czy zło i dobro to jedynie konwencje, czy też realne jakości...” – wymienia profesor. „Te pytania nigdy nie zginą z naszej kultury. Człowiek chce wiedzieć, jak jest naprawdę. Gdyby zatracił to dążenie, byłaby to mutacja kulturalna, której opisać nie sposób” – dodaje.
Czymże jest więc prawda? Nie jest nią rzeczywistość jako taka. Rzeczywistość widziana z tego pierwszego punktu widzenia nie jest ani prawdziwa, ani fałszywa, ona po prostu jest. Prawda i fałsz tworzą się dopiero w procesie poznawania, doświadczania, eksplorowania i w ostatecznym rezultacie w wyniku opisywania rzeczywistości. Prawda jest więc właściwym a fałsz niewłaściwym sposobem uchwycenia rzeczy. Mówiąc innymi słowami prawda lub fałsz powstają w wyniku tworzenia lub przetwarzania informacji i oznaczają zgodność lub niezgodność tej informacji z rzeczywistością. .
Pojawia się tutaj pytanie: na czym polega właściwe uchwycenie rzeczy? Zdajemy sobie bowiem sprawę z tego, że narzędzia za pomocą których poznajemy rzeczywistość są niedoskonałe. Chodzi tu nie tylko o te narzędzia sztucznie wytworzone, ale także o niedoskonałe zmysły, niedoskonały umysł, zawodną pamięć itp. Ludzkie obserwacje i doświadczenia są więc zawsze obarczone błędem. Również wiedza naukowa całej ludzkości jest ciągle weryfikowana, uzupełniana i modyfikowana. Nowe, doskonalsze teorie zastępują stare. Podobnie ma się rzecz ze światopoglądami i systemami religijnymi. Jeszcze niedawno palono na stosie heretyków a dzisiaj organizuje się spotkania ekumeniczne. Czy zatem właściwe uchwycenie rzeczy jest w ogóle możliwe? Żeby sobie odpowiedzieć na to pytanie trzeba sobie uświadomić, że wszystkie prawdy empiryczne odkrywane przez ludzkość są niezupełne. Są one jednak nadal prawdami pod warunkiem, że jest określony zakres ich prawdziwości lub że określone są granice błędu. Niekiedy jednak ustalając pewne prawidłowości możemy jedynie oszacować prawdopodobieństwo ich wystąpienia (np. w fizyce kwantowej).  Zasługą Kopernika było nie to, że obalił fałszywy opis ruchu ciał niebieskich, ale że przeciwstawiając się kościołowi i przyjmując słońce jako układ odniesienia uprościł ten opis, czyniąc go bardziej zrozumiałym. W wielu naukach ścisłych posługujących się obserwacją i eksperymentem jako metodami badania oraz używających niepewnych metod wnioskowania, takich jak np. indukcja niezupełna, wyniki tych badań mogą być tylko przybliżone albo prawdopodobne. Możemy mieć tu zatem do czynienia tylko z prawdami niezupełnymi. Reasumując należy stwierdzić, że wiele sądów można uznać za prawdziwe pod warunkiem, że jesteśmy świadomi ich ograniczonej dokładności lub prawdopodobieństwa.
Należy tu jednak wyznaczyć bardzo wyraźną granicę pomiędzy prawdą a przekonaniem, że coś jest prawdziwe. Jest bowiem poważna różnica pomiędzy stwierdzeniem to jest prawdziwe a stwierdzeniem wierzę, że to jest prawdziwe. Chociaż wiara w coś nie jest wiarygodnym kryterium prawdy, to jednak ten, kto mówi wierzę stawia przynajmniej uczciwie sprawę. Niestety, bardzo często zapomina się dopowiedzieć owo słowo wierzę. Przypisywanie prawdziwości przekonaniom jest cechą wielu światopoglądów czy religii, a także praktyką codzienną wielu ludzi. Przekonań jednak się nie dowodzi, jest to jedynie przeświadczenie przekonanego i nic więcej. Dlatego, chociaż przekonania mogą być czasem prawdziwe, to jednak najczęściej z prawdą nie mają wiele wspólnego. Niektórzy nawet uważają, że przekonania są wręcz wrogami prawdy, i że głoszenie przekonań jako „jedynie słusznej prawdy” czasem bywa niebezpieczne. Dzieje się to zwykle wtedy, gdy jakieś przekonania nie idą w parze z tolerancją dla odmiennych przekonań. Wówczas mogą pójść w ruch kamienie, a nawet zapłonąć stosy. Prawda nie jest właściwym uchwyceniem rzeczy, obrazem czy opisem rzeczywistości, ale samą rzeczywistością. Nie jest nią więc to co wydaje się nam, że widzimy, ale to co faktycznie jest. Nie można bowiem oddzielić obserwującego przedmiotu od obserwowanej rzeczywistości, są one powiązane i wywierają na siebie wpływ. Niektórzy nawet twierdzą, że wszystko jest jednością, a podział to złudzenie. W tym sensie mówi się o zdążaniu do prawdy, poszukiwaniu czy odkrywaniu prawdy jako uświadamianiu sobie tego co jest.
Mamy wiele naturalnych i niezbędnych filtrów. Na przykład język. Język i to, w jaki sposób się  porozumiewamy jest mapą naszych myśli i odczuć. Każdy z nas ma odmienną interpretację dla różnych słów.
To, że każdy z nas, ma w głowie inny model rzeczywistości i kierujemy się różnymi mapami.
Moje poglądy, przekonania, stereotypy "każą" mi spostrzegać pewne sytuacje w określony sposób. Jestem zatopiona we własnym świecie znaczeń, zasad, wartości, celów. Nie umiem spojrzeć na sprawę z innej strony. Jest wreszcie tak, że niektórych rzeczy nie chcę zobaczyć i jakoś "tak się składa", że na prawdę je przeoczam. Bo tak na prawdę nie patrzę, żeby zobaczyć, ale po to, by czegoś nie widzieć. Owo "nie chcę" nie zawsze jest świadomym wyborem. Zawsze jest jednak wyborem podyktowanym przeze mnie samą. Bo przecież moja nieświadomość to też ja, tyle, że poza racjonalną kontrolą. Każdy z nas widzi bowiem to, "co wyłania się z tła". Widzę niektórych ludzi, widzę niektóre cechy danej osoby, zauważam tylko niektóre jej zachowania i na tej podstawie buduję obraz otaczającej mnie Rzeczywistości. Buduję własną subiektywną rzeczywistość na tle Obiektywnej Rzeczywistości. Niektóre problemy widzę z całą wyrazistością, innych zupełnie nie dostrzegam. Niektóre rozwiązania "same się pojawiają", innych zupełnie nie widzę.  Patrzę na otaczający mnie świat i dziwię się czasem, że ktoś ma inny jego obraz. Chyba jestem z innej planety. Albo on.