Czasami rodzi się we mnie jakiś głód życia, nie znana tęsknota za spełnieniem się w innych rolach, smakowanie ciała i duszy jeszcze nie poznanej. Odkrywać trzeba do końca.
— Barbara Rosiek

niedziela, 3 lipca 2011

Tworzę światy równoległe, a Rodzic je rozwala...



„Literatura powinna tworzyć światy równoległe, tworzyć rzeczywistość, a nie opisywać”.

E. Dyczek

Istnieje kilka sprzecznych i nakładających się teorii odnośnie równoległych wszechświatów, ale większość bazuje na prostej zasadzie nieskończoności wszechświata zakładającej, iż wszystko co może się wydarzyć miało już albo dopiero będzie miało miejsce.
Jedna z nich, to taka, że na świat składają się setki, tysiące, może miliony światów równoległych, dziejących się w tej samej chwili, oddzielonych w przestrzeni policzalną liczbą jednostek odległości, a nawet wręcz mogą dziać się równolegle w tej samej przestrzeni i tym samym czasie, korzystając z tego samego układu współrzędnych odniesienia. Światy te mogą tworzyć grupy światów, połączone wspólną cechą mierzalną lub niemierzalną, połączone układem w przestrzeni. Grupy z kolei mogą tworzyć kolejne grupy, i tak dalej, aż do świata jako całości.
W koncepcji, jaką wysunął astrofizyk Lee Smolin zawarte jest, że liczba wszechświatów stale rośnie, a każdy z nich rodzi się w wybuchu, do którego dochodzi po zapadnięciu się gwiazdy do czarnej dziury. Nasz wszechświat też mógł powstać w ten sposób.
Jeśli tak jest w istocie, to mamy do czynienia, tak jak w biologii, ogromną populacja wszechświatów, które z pokolenia na pokolenie zmieniają swoje fizyczne i chemiczne parametry.
Jak jest naprawdę, ja tego nie wiem, nie dość że z przedmitów ścisłych jestem noga, to ponadto nie wiele wiem na temat astronomii i fizyki.
Wiem jedynie, że mam w sobie Wewnętrzne Dziecko. Czasami mówimy o kimś, że zachowuje się jak dziecko. Oznacza to, że ta osoba w swoim emocjonalnym rozwoju nieświadomie zatrzymała się na pozycji dziecka i z tej pozycji reaguje. Czyli będąc osobą dorosłą reaguje dokładnie tak, jak reagowała w dzieciństwie, w przypadku podobnych sytuacji. Np. sytuacji, które wyzwalały w niej podobne uczucia.
Niedojrzałość, a raczej niezaspokojenie potrzeb naszego Wewnętrznego Dziecka prowadzi nas do ciągłej tęsknoty za opieką rodzicielską i do szukania aprobaty u innych, bez której nie możemy podejmować ważnych decyzji przez większą część życia. Wiele dojrzałych kobiet i mężczyzn nadal posiada w swoim wnętrzu bezbronne dziecko, które przejmuje nad nimi kontrolę w istotnych sytuacjach życiowych. Nie mogą oni tym samym sami decydować o sobie. Prowadzą życie osób zależnych od sytuacji i od innych bardziej „ważnych” od nich autorytetów.
Bardzo często boimy się przyznać, że w ogóle Wewnętrzne Dziecko w nas istnieje!!! Przecież jestem dorosłą, poważną, odpowiedzialną osobą – może niektórzy powiedzą. Boisz się przyznać do istnienia wewnątrz Ciebie istoty smutnej, spłakanej, zastraszonej, zrozpaczonej, wściekłej, a jeżeli nawet zdajesz sobie sprawę z istnienia w Tobie takiej istoty, boisz się ją uwolnić. Może i słusznie, gdyż niekontrolowane zdanie się na żywioł może wywołać raczej katastrofalne skutki, niż doprowadzić do lepszego, szczęśliwego życia.
Moje Dziecko tworzy także własne światy równoległe, marzy, ucieka od rzeczywistości, ciągle spragnione jest zabawy.
Małe dzieci bardzo często wymyślają sobie różne rzeczy i mimo naszych obaw jest to normalne zjawisko. Dzieci w ten sposób kształtują abstrakcyjne myślenie i uczą się nowych rzeczy.
Wymyślanie różnych ludzi, przyjaciół i rozmawianie z nimi to także sposób na wyraz nowych przyswojonych zachowań czy postaw. Wielu sławnych i twórczych ludzi wyraźnie wychwalało zalety nieograniczania się wyłącznie do myślenia. Od Czajkowskiego do Junga, od Einsteina do Mozarta, wszyscy twierdzili, że najbardziej inspirujące i twórcze chwile przychodziły do nich w momentach, kiedy wcale świadomie nie myśleli o swojej pracy. Max Plank, jeden z twórców fizyki kwantowej, pisał, że jeśli chce stworzyć nową dziedzinę wiedzy, musi ją mieć najpierw w swojej wyobraźni. Intuicja wskazywała mu, jak do tej koncepcji dotrzeć. Einstein twierdził, że wyobraźnia jest nawet ważniejsza od rozumu. Swoją teorię względności rozpoczął od fantastycznej podróży w kosmos na wiązce światła. Chemik Kukule długi czas pracował nad strukturą pierścienia benzenu. Pewnej nocy miał wizję węża zjadającego własny ogon. To podsunęło mu pomysł, że wąż może doskonale imitować strukturę pierścienia benzenu - i tak doszło do wynalazku. Największe umysły naszego świata wskazują na potrzebę współpracy obu półkul mózgowych. Chociaż wyobraźnia jest czymś, z czym przychodzimy na świat, to nie ćwiczona staje się słabsza, aż wreszcie tracimy tę zdolność. Otóż wyobraźnia jest właśnie taka jak mięśnie ciała.
Moje światy równoległe to świat książek, kina, moje psy, muzyka a ostatnio gra fabularna wspólnie z młodszymi ode mnie o wiele, wiele lat ludżmi.
Wiem, że oprócz Dziecka, mam też w sobie Rodzica. Wewnętrzny Rodzic każdego z nas powstał na skutek introjekcji zachowań, które prezentowali w różnych sytuacjach życiowych nasi rodzice. Poglądy, zasady, reguły wyznawane przez rodziców, ich sposoby reagowania na różne sytuacje pozostawiły trwały ślad w naszej osobowości. Posłużyły właśnie jako budulec dla stworzenia naszego wewnętrznego Rodzica. Jeżeli nasze dzieciństwo upływało pod opieką kochających, wspierających i troskliwych rodziców, taki jest również nasz wewnętrzny stan ego będący rekonstrukcją zachowań rodziców. Werbalnym przejawem obecności wspierającego Rodzica są słowa typu: doskonały, świetny, znakomity, wybitny. Jeżeli natomiast naszemu dzieciństwu towarzyszyli karzący, surowi i pryncypialni rodzice, w ten sam sposób postępuje nasz wewnętrzny Rodzic. Będzie się on uzewnętrzniał poprzez określenia typu: zły, nudny, mało ambitny, leniwy.
Mój Rodzic ciągle neguje tworzenie przeze mnie moich światów, mówi, że jestem niepoważna, bawiąc się z młodszymi ludźmi, że nie umiem sobie znaleść odpowiednich partnerów i stosownych do wieku rozrywek, krytykuje mnie za samotne i częste chodzenie do kina, rozlicza z wydanych na przyjemności pieniędzy, krytykuje spontaniczne inicjatywy i intuicyjne wybory. Jednym słowem nie wspiera, a pogrąża i krytykuje, krytyku, krytykuje...

11 komentarzy:

  1. No niestety tak to już jest z tym rodzicem. Ja mam podobnie z Marcinem i Michałem czasami, że są 4,5 lat młodsi ode mnie. W tym wieku jakim jestem to jest dość spora wględna różnica. I męczy mnie, że nie umiem sobie znaleźć ludzi w moim wieku.
    Nie słuchaj dziada i graj z nami ;-).

    OdpowiedzUsuń
  2. Osobiście myślę że nie ma żadnego "wewnętrznego dziecka" ani wewnętrznego rodzica.Co prawda mamy w sobie pewne zachowania, ale to tylko czyta teoria

    OdpowiedzUsuń
  3. Mi ciężko dogadać się z ludźmi w moim wieku , a znowu ci młodsi mi działają na nerwy. Pełna sprzecznośc. Wróciłam.

    OdpowiedzUsuń
  4. niestety zrobiłam jak ty podobnie ostanio znaczy bloga mi przeczytali. zmieniam bloga ,adres zaraz podam

    OdpowiedzUsuń
  5. kliknij na nick w komentarzu, to Cię przeniesie

    OdpowiedzUsuń
  6. Boże mylę się i mylę. teraz jest dobry nick.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja wierzę, że każdy z nas ma coś z dziecka. To taka nasza zasłona przed zbyt realistycznym światem. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. tak to prawda, coś z dziecka zostaje

    OdpowiedzUsuń
  9. Halo ,halo Jaga !
    Co u Ciebie ,wracasz powoli do zdrówka ?
    Odezwij się .Buziaki :-))

    OdpowiedzUsuń
  10. mądre słowa. Pozdrawiam i zachęcam po więcej -chodźcie na mój profil rozwojowy na fb Marcin Adam Socha :)

    OdpowiedzUsuń