Jesteś sam, ponieważ tylko ty znasz swoją duszę i potrafisz ją tak utulić,
żeby poczuła się wreszcie szczęśliwa i zaspokojona...
...Żeby więc przestać czuć się samotnym,
trzeba zaprzyjaźnić się ze sobą.
[ Beta Pawlikowska „W dżungli miłości"]
Na afrykańskiej sawannie żyło sobie stado lwów. Jak to zazwyczaj w takim stadzie bywa, władzę sprawował potężny samiec Leon. Podlegało mu kilka młodszych, jeszcze nie w pełni dojrzałych samców i samic wraz z młodymi, które dbały o to, aby Leon miał zawsze pełny żołądek. Życie płynęło Leonowi na drzemkach pod rachitycznymi akacjami, prawie codziennych posiłkach i wypełnianiu samczego obowiązku wobec samic. I pewnie żyłby tak sobie długie lata, aż młodszy i silniejszy samiec pozbawiłby go władzy, ale i wówczas będąc na „lwiej emeryturze"; jako dawnemu władcy żyłoby mu się nie najgorzej. Jednak los przyszykował dla Leona inny scenariusz życia. Pewnego razu na sawannie urządzono polowanie. W nadmorskim, afrykańskim kurorcie postanowiono otworzyć zoo, które byłoby atrakcją dla turystów, niemogących uczestniczyć w prawdziwym safari. No i pech, a może lenistwo, albo brak umiejętności oceny sytuacji sprawiły, że Leon niewiadomo kiedy znalazł się za kratami. Początkowo jego gniew był przeogromny. Rzucał się po klatce i ryczał przeraźliwie, wydawało się, że lada moment pręty klatki pękną pod naporem ogromnego cielska. Tak było przez kilka dni, a może tygodni. Jednak po pewnym czasie gniew i złość Leona zaczęły zamierać. Przestał się rzucać, ryczał znacznie ciszej i bez sprzeciwu pochłaniał codzienną porcję mięsa. I tak dumny i groźny król Leon stał się apatycznym i biernym Leosiem. Jedyne co pozostało w nim z czasów życia na sawannie, to tęsknota za wolnością. Leoś codziennie marzył, jakby to było cudownie, gdyby mógł wrócić do swojego stada. Ponieważ nie mógł tego zrobić, to obwiniał wszystkich dookoła i narzekał na swój parszywy los. I tak upływały Leosiowi dni, tygodnie i miesiące. Aż pewnego poranka, kiedy jak zwykle robił leniwy obchód swojego mini królestwa, zauważył, że drzwi klatki są otwarte. Stanął w nich niepewnie, rozglądając się na boki. Po krótkiej chwili wahania wystawił na zewnątrz łeb, przez ułamek sekundy poczuł w sobie dawnego Leona, zaryczał donośnie i już miał wybiec na wolność, kiedy usłyszał jakiś głos. Rozejrzał się dookoła, ale nikogo nie zobaczył, wówczas uświadomił sobie, że ten głos dobywa się z jego wnętrza. Kiedy tylko wsłuchał się uważnie w słowa, dawny Leon zniknął, a na jego miejsce znowu powrócił Leoś - narzekający, tchórzliwy i apatyczny lewek. Co Leon usłyszał?
Uciekając możesz się zranić, droga na sawannę będzie trudna i niebezpieczna, co zrobisz jeżeli stado cię nie przyjmie, jak będziesz się czuł gdy porównają cię do nowego władcy...
Leoś podkulił ogon i wrócił do swojej klatki. Później ludzie się dziwili dlaczego nie wykorzystał szansy ucieczki, skoro była tak blisko, przecież jedyne co musiał zrobić, aby zmienić swój los, to wykorzystać swoje możliwości i podjąć ryzyko, jakie niesie ze sobą życie. Za tę niewielką cenę mógł zyskać wolność i cieszyć się pełnią życia. Ale on wolał siedzieć w otwartej klatce, która wprawdzie ogranicza, ale gwarantuje bezpieczeństwo, a ponadto zawsze można przecież ponarzekać.
Aneta Barta
Jak to niewola a potem wygoda potrafiła zmienić dumnego potężnego odważnego króla zwierząt Lwa w nieporadnego bojącego się Lwa Leosia. Nie podjął ryzyka aby odzyskać dla siebie wolność którą tak cenią wszystkie zwierzęta, może nie powróciłby już do swego stada , ale odzyskałby upragnioną WOLNOŚĆ i cieszyłby się swobodą życia, a to jest bezcenna sprawa .
OdpowiedzUsuńW ten sposób feministki tłumaczą opieszałość kobiet i strach przed wzięciem życia w swoje własne ręce. Jest nawet taka książka Henryka Domańskiego pt. "Zadowolony niewolnik. Studium o zróżnicowaniu społecznym między kobietami i mężczyznami w Polsce"
OdpowiedzUsuń...A osobiście to tak się jeszcze zastanawiam, czy ta powszechnie znana i akceptowana kobieca potrzeba i wymóg wobec mężczyzny, by zapewniał "poczucie bezpieczeństwa" nie jest właśnie odzwierciedleniem strachu i niechęci do podjęcia ryzyka, do wzięcia na siebie odpowiedzialności za własne życie i decyzje...
wiesz każdy inaczej pojmuje szczęście, i różne są wymagania od życia. Decyzja zawsze uwarunkowana jest jakimi s czynnikami.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
pozdrawiam i zapraszam
OdpowiedzUsuńJefciku, niektórzy boją się zmian.
OdpowiedzUsuńRen-yu, u wielu pań na pewno tak jest.
OdpowiedzUsuńSumatro, jak to decyzja...
OdpowiedzUsuń