Czasami rodzi się we mnie jakiś głód życia, nie znana tęsknota za spełnieniem się w innych rolach, smakowanie ciała i duszy jeszcze nie poznanej. Odkrywać trzeba do końca.
— Barbara Rosiek

wtorek, 31 lipca 2012

Mojej siostrze w niedoli - Jedzenioholiczce... dedykuję..

Zdradliwy pocieszyciel

Oprac. Magdalena Łabieniec
jedzenie
Na czym polegają zaburzenia odżywiania? Kim jest jedzenioholik ? Dlaczego akurat jedzenie stało się jego obsesją? Te pytania stanowią dla wielu z nas zagadkę. Przyjrzyjmy się powodom, dla których człowiek wybiera jedzenie, odrzucając inne możliwości zaspokajania swoich potrzeb emocjonalnych.
Zaburzenia związane z odżywianiem stanowią niezwykle bolesny problem, który może szkodzić zdrowiu, a nawet życiu. Osoby z zaburzeniami odżywiania sięgają po jedzenie, poszukując w ten sposób bliskości z drugim człowiekiem. Nie wierzą bowiem, że potrzebną bliskość i intymność otrzymają od innych ludzi. Jedzenie ma zastąpić prawdziwą, głęboką więź.
Zaburzenie odżywiania jest nałogiem
Trafna i zrozumiała definicja nałogu brzmi: „Kiedy tego nie masz, czujesz się źle, kiedy to masz nie czujesz się dobrze”. Tak samo jest z jedzeniem. Jedzenioholik (analogicznie do alkoholika) objada się bez opamiętania, nie dlatego, że chce, ale dlatego, że musi.
Zaburzenie odżywiania jest problemem psychicznym
Faktem jest interesująca prawidłowość, że ludzie otyli uważają, że są w rzeczywistości szczuplejsi niż są, a szczupli – że są grubsi. Źródło tych zaburzeń tkwi w psychice. Nie mają one nic wspólnego z masą ciała, natomiast mają bardzo dużo wspólnego z akceptacją siebie i otaczającej rzeczywistości.
Warunkiem wyzdrowienia jest odnalezienie swojego utraconego Ja
Osoby uzależnione od jedzenia doprowadzają za pomocą pożywienia do utraty poczucia swojej wartości, zagłuszają swoje prawdziwe potrzeby bliskości, intymności, wyrażania gniewu i złości, potrzeby miłości, bycia docenianym.
 Zaburzenia odżywiania są sprawą całej rodzinyBliscy pomagają nam żyć w tym kłamstwie o nas samych, sami też żyją w nieszczerości. Jedzenioholik, który się objada bądź głodzi zagłusza w ten sposób swoje prawdziwe problemy, swoje niezaspokojone potrzeby. Zaburzenia odżywiania mają swe źródło w dzieciństwie, w zaburzonych relacjach z matkami, które nie są pewne swej roli i wstydząc się swych mieszanych uczuć do dziecka wynagradzają mu to nadmiarem jedzenia.  Tłuszcz ma wynagrodzić niedostatek miłości.  Jedzenioholik przyjmuje taką pozę, która ma mu zapewnić miłość i bliskość, a w rzeczywistości wpędza się w nałóg, nad którym nie panuje. Jedzenioholik przenosi schemat relacji z matką do relacji międzyludzkich w dorosłym życiu. Potrzebując miłości tak samo jak niezależności, osoba taka czuje strach przed zniewoleniem, a zarazem tęsknotę za tym, żeby ktoś ją wchłonął. Pożywienie  dla jedzenioholika staje się środkiem do zagłuszania tego konfliktu. Aby wyzdrowieć, konieczne jest ponowne przeżycie (przeanalizowanie i zrozumienie) dzieciństwa, a następnie separacja emocjonalna od rodziny. Jeżeli nie przebiega ona prawidłowo, jedzenioholik sięga po jedzenie i często wybiera na partnera życiowego kogoś podobnego do swego rodzica płci przeciwnej. Działa jak w schemacie, wchodząc w koleiny tych samych uczuć i powiązań. Aby wyzdrowieć konieczne jest wykształcenie nowego rodzaju więzi. Problem więzi matka – córka można by streścić jednym pytaniu jakie mogłaby zadać córka matce: „Mamo, może byś mnie przytuliła, zamiast dawać mi pieczeń?”.
Jedzenie jest substytutem kontroli i gotowości do podjęcia ryzyka w życiu
Chodzi tu nie o jakieś wielkie ryzyko, jak skok na banji, lecz o takie ryzyko, jakie zdrowy człowiek podejmuje każdego dnia, mierząc się ze światem. Chodzi tu o wyciąganie ręki po pomoc do innych ludzi, okazanie innym swej słabości czy zwyczajne nawiązywanie głębszych relacji z innymi. Jedzenioholik tego nie potrafi i w obawie przed porażką sięga po jedzenie. Coś przecież musi nakarmić jego zgłodniałe serce i duszę.
Jedzenioholik chce zdobyć wszystko, co mu potrzebne do życia nie narażając się na żadne ciosy. Tylko jedzenie może mu to zapewnić. Tylko jedzenie niczego nie oczekuje w zamian. By uniknąc ryzyka odrzucenia przez innych wybiera bezpieczne i do tego smaczne jedzenie. Z tym, że i ono okazuje się nie być bezpieczne, gdy wymyka się spod kontroli i niszczy zdrowie.  Problem dotyczący kontroli polega na tym, że jedzenioholicy w gruncie rzeczy nie potrafią zrozumieć, że niewiele mają do powiedzenia w kwestii wpływu na innych ludzi. Przez to nie zostawiają innym należnej im wolności, starając się ich kontrolować. Nie potrafią zrozumieć, że inni nie są tak przewidywalni i zależni od nich, jak im się wydaje. Osobę cierpiącą na zaburzenia odżywiania cechuje obsesja na punkcie jedzenia i jego kontrolowania.
Uzdrawiające więzi
Przymus jedzenia osłabnie, gdy jedzenioholik nauczy się zaspokajać swe potrzeby i uzyskiwać wsparcie poprzez kontakt z innymi ludźmi, co jest trudne ale nie niemożliwe.
***

Jeśli masz 10 % nadwagi lub niedowagi, jeśli przejadasz się lub regularnie zażywasz środków przeczyszczających, lub prowokujesz wymioty, głodzisz lub objadasz ponad miarę może to oznaczać, że cierpisz na zaburzenia odżywiania. Jeżeli podejrzewasz je u siebie powinnaś zgłosić się do psychiatry lub psychologa.

 ----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------


Akurat.... ja chodzę od roku i nic mi nie pomógł w tym zakresie, ale może komu innemu pomoże (jaga).

8 komentarzy:

  1. heh... trafić na dobrego specjaliste to prawie jak wygrać w totka...
    Jedzeniocholik jest jak każde uzależnienie, różni je tylko środek.
    pozdrawiam i zapraszam

    OdpowiedzUsuń
  2. Czy mam się obrazić? Nie...Nawet jak zobaczyłam tytuł posta, to się uśmiechnęłam...
    Gdziekolwiek to znalazłaś, sama prawda...Tylko wiesz, ja to rozpracowałam do perfekcji, pytanie tylko - co z tego? Gdybym nie zrozumiała tych pewnych mechanizmów, nie schudłabym 60 kg...Poza tym podkradasz mi tematykę CHUDZIELCU! To ja sobie uzurpuję prawo do wymądrzanie się w temacie! To ja wiem lepiej - moja przypadłość, zawsze dążenie do perfekcji...Co Ci jeszcze napisać? Jak znajdziesz sposób na uzdrowienie mnie, to...sama nie wiem...nałogowiec musi uzdrowić się sam! Ale i tak alkoholik ma lepiej - całe życie tak twierdziłam...

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak znajdę sposób, to z Tobą akurat sie podzielę...

    OdpowiedzUsuń
  4. wiem, że byś to zrobiła...ale dzisiaj miałam denny wieczór - właściwie cały przepłakałam - ostatnio same złe rzeczy dzieją się w moim życiu, i co najgorsze - nie mam na nie żadnego wpływu - i zaraz przyszło mi do głowy - wzorem wzorowej jedzenioholiczki - że może bym się ojadła lodów lub czekolady? Na szczęście nie mam ani jednego, ani drugiego w domu, poza tym, oprócz sekundowej, nawet nie chwilowej ulgi - co by mi to dało? nic...cholera, nawet najeść się nie mogę...co za życie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie nawet nie musi się dziać źle, wystarczy, ze jest nudno i od razu skupiam się na swoim złym samopoczucie, żal nad sobą, uczucie straszliwego osamotnienia, pustki życiowej i jakiegoś bezpodstawnego lęku i już gotowy napad jedzeniowy.

      Usuń
  5. Jak bylam nastolatka to kuzynka mojej przyjaciolki potrafila wymiotowac na zawolanie, wtedy jeszcze nic nie mowilo sie w Polsce o bulimi i anoreksji. A moja corka miala kolezanke anorektyczke, jablko dla niej mialo zbyt duzo kalori, wyladowala w szpitalu leczenie zaczynala od pol okienka czekolady ...

    OdpowiedzUsuń
  6. Oczywiście wiem, że to głupie, ale czasem wolałabym być anorektyczką...

    OdpowiedzUsuń