Czasami rodzi się we mnie jakiś głód życia, nie znana tęsknota za spełnieniem się w innych rolach, smakowanie ciała i duszy jeszcze nie poznanej. Odkrywać trzeba do końca.
— Barbara Rosiek

czwartek, 29 września 2011

Życie to nie teatr...

Piotr Łuszcz
Życie to teatrzyk, nikt się nie ogląda, każdy patrzy jak zdobyć główną rolę.

Mężczyzna w życiu powinien zrobić trzy rzeczy: zbudować dom, spłodzić syna i zasadzić drzewo. To niemalże jego życiowy obowiązek, warunek sukcesu i samorealizacji. Rzeczywistość wydaje się być zupełnie inna, wskazując niejako na konflikt ról społecznych. Postępująca emancypacja powoduje, że rola kobiety nie musi być jej przypisana, a może być osiągana. . Dotychczas głęboko zakorzeniona w tradycji rola Polki – Westalki domowego ogniska przechodzi metamorfozę. To Ona coraz częściej wybiera projekt domu, majsterkuje, tapetuje, układa płytki w łazience.   Obserwując obraz współczesnej kobiety, zarówno w mediach jak i życiu codziennym widzimy, że stara się ona dostosować do obecnych realiów. Przede wszystkim liczy się wygląd. Ważne jest, aby kobieta była zadbana i zadowolona ze swojego wyglądu. Dzięki temu zyskuje pewność siebie. Oprócz tego oczekuje się, że będzie posiadała odpowiednie wykształcenie, a „ języki obce nie będą jej obce”. Poza tym kobieta nowoczesna to taka, która potrafi poradzić sobie w każdej sytuacji.
Jak widać taki wizerunek kobiety, aktywnej, wszechstronnie uzdolnionej, gotowej sprostać wszelkim wyzwaniom jest bardzo pozytywny. Niestety z punktu widzenia samych zainteresowanych, czyli nas kobiet, może się to okazać bardzo trudne. Nie każdy potrafi zaplanować cały dzień, tak aby pogodzić pracę z obowiązkami domowymi. Wyzwaniem jest także to, aby każdego dnia wyglądać znakomicie, mieć czas na fryzjera czy kosmetyczkę. Jak to powiedział Picasso...” Istnieją dwa rodzaje kobiet: boginie i wycieraczki.” Skupmy się na tej drugiej części wypowiedzi tego słynnego malarza. Wycieraczki...cóż możemy przez to rozumieć? Zapewne są to kobiety, które sprzątają, gotują, ogólnie rzecz biorąc, zajmują się ogniskiem domowym. Chyba ta rola kobiet w dzisiejszych czasach nie uległa, zaznaczam nie uległa przedawnieniu. Nadal istnieją takie kobiety dla których zajmowanie się domem to priorytet, zaliczając do niego rodzenie dzieci i ich wychowanie, męża, gospodarstwo.

Odgrywając w rodzinnym teatrze życia kilka ról, będąc jednocześnie żoną, matką i córką – mamy do wykonania bardzo trudne zadanie, bo jedne z tych funkcji stoją czasem w opozycji do innych. Prosty przykład: z psychologicznego punktu widzenia córka, która wyszła za mąż, staje się przede wszystkim partnerką swojego męża. Choć nie przestaje być dzieckiem swojej matki, to jest nim już w drugiej lub trzeciej kolejności. Rzadko komu udaje się gładko zmienić swoją życiową rolę. Wymaga to czasu i pracy.
Nazbyt poważnie podchodzimy do dramatu życia i utożsamiamy się z rolami, jakie odgrywamy, zamiast starać się odkryć, kim jesteśmy niezależnie od naszych ról. 

Życie dokładnie przypomina przedstawienie, na które składa się tragedia i komedia, tajemnica i przygoda.  Od dzieciństwa po ostatnie tchnienie człowiek nieustannie, świadomie i nieświadomie, odgrywa swoją rolę w widowisku życia. 
Kiedy wykształcimy w sobie nawyk odgrywania rozmaitych ról, dochodzi do tego, że utożsamiamy się ze światem i z sytuacjami, w jakich się znajdujemy. 
 W teatrze życia człowiek uczy się świadomie grać podwójną rolę.  Jeseśmy obywatelami dwóch światów, świata wewnątrz i na zewnątrz nas.  Dobry aktor zachowuje się tak, aby w żadnych okolicznościach nie tracić równowagi.  Zachowanie spokoju ducha jest kluczem do udanego odgrywania dramatu życia. 
 Przychodzi czas, kiedy wszystkie te  małe dramaty i radości życia przestają być ważne i aktor rozmyśla o zmierzeniu się z nieznanym.  Czasem nieznane budzi w nim lęk, innym  razem odczucia rozczarowania tym, co znane.  To przełomowa chwila.  Wielu godzi się z porażką, ale są tacy, którzy postanawiają pójść śmiało naprzód, zgłębić i odsłonić rzeczywistość.


Zakładamy maski, aby sprawiać wrażenie że jesteśmy silni, kiedy jesteśmy słabi, kiedy mamy wrażenie że sobie nie poradzimy, kiedy wewnętrznie walczymy ze strachem, ze łzami. Zakładamy maski aby sprawiać wrażenie obojętnych w sytuacji kiedy tak naprawdę cierpimy. Zakładamy maski w wielu, wielu sytuacjach osobistych, aby przekonać innych, że wszystko jest o key, w rolach społecznych przekonujących innych, że jesteśmy kompetentni, niezastąpieni.
Jaki naprawdę jestem

Nie daj się zwieść przeze mnie. 
Wyraz mej twarzy niech cię nie zmyli 
Bo tysiąc noszę masek, a żadna nie jest mną. 
Sprawiam wrażenie, że jestem spokojny, 
że wewnątrz mnie i na zewnątrz świeci słońce 
i nie ma zmarszczek. 
Ale nie wierz mi, proszę! 
Pod tym wszystkim, w zamieszaniu, 
samotności i strachu 
Mieszka moje prawdziwe "ja". 

Ukrywam to jednak. Nie chcę by ktoś o tym wiedział. 
W panikę wpadam na samą myśl o tym, 
że ujawnić by się miała słabość ma i strach. 
Maskę więc stwarzam gorączkowo, by za nią się skryć. 
Niech mi pomoże udawać, 
osłoni przed wzrokiem, który wie... 
Lecz takie spojrzenie - świadom jestem tego 
Zbawieniem moim jest właśnie 
Zbawieniem moim jedynym, 
Jeśli temu spojrzeniu towarzyszy 
Przyjęcie mnie jakim jestem, 
I miłość. 

Tego ci wszakże nie mówię. Lękam się, nie śmiem. 
Boję się, że za tym spojrzeniem nie podążają 
akceptacja i miłość. 
I tak zaczyna się masek parada, 
a życie fasadą się staje. Gawędzę z tobą leniwie, 
w tonach uprzejmych powierzchownej rozmowy. 

Mówię wszystko, co naprawdę jest niczym. 
Nic z tego, co we mnie jest wszystkim, co we mnie łka. 
Rutyny więc słowom nie daj się zwieść. 
Uczciwie mówię, nie cierpię ukrywania 
Posłuchaj proszę uważnie! 
I próbuj usłyszeć to, czego nie mówię. 

Wierz mi, chciałbym być sobą, spontaniczny i szczery, 
Lecz trzeba, byś mi dopomógł. 
Musisz trzymać wyciągniętą swą dłoń, nawet wówczas, 
gdy zdaje się, że to ostatnia rzecz, której pragnąłbym 
Za każdym razem, gdy jesteś uprzejmy, 
łagodny i pełen zachęty, 
Me serce skrzydeł dostawać zaczyna, 
malutkich, słabiutkich. 
Twą wrażliwością, współczuciem i mocą zrozumienia 
Życie tchnąć we mnie możesz Chcę byś to wiedział. 

Stwórcą osoby, która jest mną, być możesz 
jeśli się zdecydujesz. 
Tylko Tyś w stanie usunąć mą maskę, 
przerwać mur, za którym się trzęsę. 
Proszę, nie omiń mnie. 
Powiedziano mi kiedyś, że miłość od murów silniejsza. 
I tego się uczepia moja nadzieja 
Obal proszę, te mury silnymi, ale delikatnymi rękoma. 
Bo dziecko to bardzo wrażliwe. 
Kim jestem? Zdziwisz się pewnie, 
że to ktoś, kogo dobrze znasz. 
Każdym ja jestem Mężczyzną i każdą Kobietą, 
których spotykasz. 


Autor nieznany

4 komentarze:

  1. nie wiem czy kobietę zajmującą sie domem nazwałabym wycieraczką. Wycieraczka to słowo niosące za sobą negatywny pogardliwy wydźwięk, poniżające i gloryfikujące tego kto korzysta z przedmiotu. Wycieraczka...

    OdpowiedzUsuń
  2. Co do ról, jakie pełnimy w życiu, to kiedyś przeczytałam (chyba w Poza Schematach) fajny artykuł, żeby spróbować popatrzeć na nie jak na kolejne warstwy odzieży wierzchniej. Było też takie ćwiczenie, żeby te warstwy spróbować po kolei "ściągać", począwszy od tych, które mają dla nas najmniejsze znaczenie, z którymi identyfikujemy się w najmniejszym zakresie. Za każdym razem trzeba zadawać sobie pytanie, czy bez tej roli, to naprawdę wciąż jestem ja, np. czy wciąż byłabym sobą, gdybym nie była matką, jakie znaczenie dla mojego życia ma ta funkcja...
    Bardzo ciekawe ćwiczenie. To wtedy uświadomiłam sobie, ze choć role społeczne nas określają, to nie powinniśmy pozwolić na to, by nas definiowały - nasze role nie są przecież tożsame z nami samymi...

    OdpowiedzUsuń
  3. Sumatro,po przemyśleniu gotowam się z Tobą zgodzić ... ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ren-ya, aż boję się co znajdę na spodzie ... ;)

    OdpowiedzUsuń